
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Albo nie. Witam bardzo serdecznie tych, co czytają te słowa.
Pragnę wam pogratulować tej decyzji, ponieważ, o dziwo, nie będzie to typowe "pierdu pierdu", jednak notka, uwaga, z tematem.
Dzisiaj pragnę napisać o Mandze "Neon Genesis Evangelion" w Polskim tłumaczeniu.
Notka ta jest pisana tuż po zapoznaniu się z 2,4,5,6,8,9,10 oraz 11 tomem tejże mangi.
Na początku informacje podstawowe. Manga ta jest napisana na podstawie Anime o tym samym tytule. Puki co, w Polsce zostało wydanych 11 tomów, pod osławionymi skrzydłami wydawnictwa JPF. całej serii patronuje Gainax. Osobą która osobiście zadbała o scenariusz i rysunki był Yoshiyuki Sadamoto.
Fabuła mangowa, jak pewnie większość z was wie, różni się nieco od fabuły anime. Jest to zabieg przysparzający fanom NGE i uciech i zgryzot. Np. Kaworu Nagisa pojawia się wcześniej i Suzuhara ginie, nie skosztowawszy śniadania przewodniczącej (jest to jeden z niewielu fragmentów w których łza mi napływała to oczu).
Osobiście uważam tę mangę za sukces. Dodaje smaku serii animowanej i ukazuje bohaterów z trochę innej strony niż jest to zrobione w anime. Wielkim plusem są ilustracje na okładkach oraz wewnątrz mangi (kolorowe). Godne pochwały są także kadry. Komiks, tak samo jak Anime ma swój niepowtarzalny klimat. Lecz ma on również swoje wady. Głównym problemem jest tu zaniedbanie JPF'u. Literówki i różnego rodzaju błędy w tekście przeszkadzają w czytaniu, a niektóre tłumaczenie, nawet dobre i głębokie, mogą się wydawać śmieszne. Chodzi mi tu głównie o fragment, w którym ginie Kaworu. Dodatkowym minusem jest parę "przegadanych" stron, które niestety przeżyć trzeba. Najgorsze są momenty, wypełnione naukowym bełkotem, jednak sposób patrzenia na te momenty to już raczej kwestia gustu.